Cenniejsze od MBA

Alicja Hendler

Źródło: Manager Magazyn 1.11.2004

 

Nie zatrzymuj się! – tak firma szkoleniowa zachęca do zdobywania międzynarodowych kwalifikacji menedżerskich, szerszych niż oferta MBA. Czy kilkuletni wysiłek się opłaca?

Wzrost atrakcyjności na rynku pracy, możliwości awansu, przygotowanie do podejmowania kolejnych ciekawych wyzwań – oto powody, dla których menedżerowie podnoszą swoje kwalifikacje. Od kilku lat mogą w Polsce kończyć bardzo cenione na świecie, wieloetapowe i trudne kursy, pogłębiające wiedzę o finansach czy marketingu: ACCA, CIM, CIMA, CFA. Szkolenia te, a przynajmniej część z nich, są w wielu przypadkach niezbędne, by awansować w firmie stosującej np. międzynarodowe standardy rachunkowości. Stały się też po prostu modne wśród osób dbających o własną karierę.

– Do zapisania się na kurs CFA zachęciły mnie przed kilku laty nie tylko spodziewane korzyści w postaci poszerzenia mojej wiedzy na temat zarządzania instrumentami finansowymi, ale także fakt, że na tego typu szkolenie zapisywali się wtedy wszyscy moi koledzy po fachu – wspomina Benita Mikołajewicz, analityk finansowy w ING Financial Market w londyńskim City.

ACCA, CIM, CIMA i CFA poszerzają i pogłębiają wiedzę menedżerską na znacznie wyższym poziomie niż np. studia MBA. Są wysoce specjalistyczną kontynuacją tego ostatniego. Absolwenci MBA mogą zresztą często zrezygnować z pierwszego, podstawowego etapu wybranego kursu, gdyż zazwyczaj obejmuje on to, czego już się nauczyli na studiach.
I – w efekcie – mogą zapłacić za bardzo drogie szkolenie o kilka tysięcy złotych mniej. Jak zdobycie prestiżowego dyplomu wpływa na kariery menedżerów? Odpowiedź nie jest prosta. Taki certyfikat bywa, oczywiście, języczkiem u wagi, wpływając na decyzję o czyimś awansie lub też zatrudnieniu.

– Gdybym miał wybierać między; dwoma kandydatami do pracy o podobnym doświadczeniu zawodowym, kwalifikacjach, typie osobowości itd., z których jeden miałby dyplom ukończenia takiego prestiżowego kursu, a drugi – nie, wybrałbym tego pierwszego – ujmuje rzecz Michał Dembiński, prezes polskiego oddziału amerykańskiej firmy Bowne Global Solutions.

Jednocześnie dodaje, że bardzo chętnie widzi takie osiągnięcie w papierach potencjalnych pracowników, natomiast w przypadku już zatrudnionych, którzy pragną tego rodzaju szkolenie rozpocząć, nachodzą go pewne wątpliwości. – Szef firmy powinien rozważyć każdy taki przypadek indywidualnie – przestrzega Michał Dembiński.

– Obok oczywistych korzyści, pojawia się zagrożenie, że taka osoba, zdobywszy certyfikat, odejdzie do innej firmy. Szczególnie warto rzecz rozważyć, gdy i to pracodawca ma sfinansować naukę. To jasne, że kilka pracowitych lat poświęconych na zdobycie certyfikatu zwiększa pewność siebie, odwagę i skuteczność menedżerów w przeprowadzaniu rozmaitych zamierzeń.

– Wiedzę zdobytą dzięki ACCA wykorzystywałem już w trakcie kursu – wspomina Wojciech Jachimczyk, dyrektor finansowy grupy Heinz Poland i zarazem kontroler finansowy korporacji na region Europy Centralnej i Wschodniej. – Negocjowałem wtedy i zakup jednej z firm wchodzących i w skład naszej spółki i korzystając z tego, czego dowiedziałem się podczas i kursu, uzyskałem niższą cenę zakupu. W codziennej pracy wiedza zdobyta w ramach szkolenia ACCA (zarządzanie finansami, rachunkowość i audyt) pozwala dyrektorowi Jachimczykowi na prowadzenie bardziej merytorycznych rozmów z audytorami.

Benita Mikołajewicz podkreśla, że dyplom CFA przydał jej w oczach klientów wiarygodności jako doradcy inwestycyjnemu. Możliwe również, że (wraz z ukończonymi wcześniej studiami MBA) wpłynął na awans z Warszawy do Londynu i zajęcie się kilkoma rynkami akcji, zamiast jednym – polskim. Ewa Wiejas-Lipiecka, przed podjęciem nauki na ACCA była dyrektorem finansowym w grupie Ströeer Polska. Wkrótce po jej ukończeniu została dodatkowo wiceprezesem. Przyznaje, że oprócz pogłębienia wiedzy merytorycznej, „uwiarygodnienia” swoich kompetencji, zyskała na kursie coś, czego się nie spodziewała: szczególnie, jeśli chodzi o tzw. miękkie umiejętności oraz zdolność podejmowania ryzyka.

– Nie ma idealnych dyrektorów, kontrolerów czy planów finansowych – zauważa Ewa Wiejas-Lipiecka. – Są natomiast optymalni ludzie i optymalne decyzje podejmowane na podstawie danych, z których tylko niewielka część jest wiadoma czy pewna. Odwaga w podejmowaniu decyzji jest w dzisiejszej rzeczywistości gospodarczej niezbędna, zresztą akurat taką korzyść, płynącą z ukończenia przez menedżerów prestiżowych kursów, bardzo cenią nie tylko oni sami, ale i pracodawcy. Często wymieniają ją jako jeden z najważniejszych efektów szkolenia.

Kursy CFA, CIMA, ACCA, poświęcone, ogólnie rzecz biorąc, tematyce finansowej, są już w Polsce dobrze znane i cenione przez przedsiębiorstwa. Inaczej jest z CIM, który koncentruje się na marketingu (ale też np. na zarządzaniu personelem) i jest u nas novum.
– Wiedzą o nim tzw. marketerzy, ale nie dyrektorzy personalni czy szefowie firm – wyjaśnia Katarzyna Misiak z firmy BPP Professional Education.

Dyplom CIM może być przepustką do międzynarodowych korporacji, szczególnie brytyjskich, jednak do polskich spółek już niekoniecznie. Na razie absolwenci i chętni do ukończenia CIM edukują rynek. Powstało nawet stowarzyszenie, założone głównie w tym celu, choć nie tylko. Jego członkowie, już z dyplomami CIM, nawiązują też kontakty, wymieniają się doświadczeniami i dowiadują o nowych trendach czy praktykach biznesowych. Magdalena Sokalska ukończyła kurs CIM, sfinansowany przez pracodawcę
– jedną ze spółek telekomunikacyjnych. Poznała na nim nowoczesne, a nawet innowacyjne narzędzia marketingowe, zobaczyła, jak je stosują rozmaite przedsiębiorstwa na świecie i jakie to daje efekty. Nauczyła się myśleć o marketingu w perspektywie długo- i średniookresowych celów strategicznych firmy. Niestety, zdobywanej przez kilka lat, unikalnej wiedzy, nie mogła zastosować w praktyce – dysponowała zbyt małym budżetem.
W dodatku, wkrótce po uzyskaniu dyplomu straciła pracę, podobnie jak jej szef – dyrektor marketingu. Okazało się, że jej nowe kwalifikacje nie były specjalnie istotne. Może właśnie, dlatego, że CIM jest w Polsce niedoceniany. A może również, dlatego, że marketingowców traktuje się u nas jak osoby, u których liczy się doświadczenie, kreatywność i analityczne umiejętności, a te nie wymagają prestiżowych certyfikatów?

– To podejście stara się zmienić nasze stowarzyszenie – zauważa inna absolwentka CIM, Katarzyna Staniszewska, do niedawna dyrektor zarządzająca agencji reklamowej Three Yision.

– Strategiczne myślenie o marketingu stanowi dziś o przewadze firm. Warto, więc kształcić w tym kierunku pracowników i menedżerów na kursie, o którym wiadomo, że daje pierwszorzędną wiedzę i umiejętności.

Doradcy personalni podkreślają, że każdy, kto dba o swój rozwój i karierę w biznesie powinien rozważyć zdobycie dyplomu ACCA, CIMA, CFA czy CIM. Mają unikalny charakter, skupiają najlepszych i zawsze są prowadzone na najwyższym poziomie, podczas gdy studia MBA oferują różne uczelnie, niestety – z różnym skutkiem.
Barbara Korczyńska, konsultant w firmie doradczej Hays, podsumowuje całą kwestię przenikliwą uwagą.

– Kandydaci z takimi certyfikatami muszą się liczyć z tym, iż będą musieli szczegółowo wytłumaczyć powód ich zdobycia oraz, w wielu wypadkach, wyjaśnić ich przewagę nad innymi szkoleniami czy też studiami MBA – zauważa. – Główna zasada jest jednak prosta: prestiżowy certyfikat równa się prestiżowy pracodawca.

 

Dla kogo dyplom
ACCA, CIMA, CFA, CIM Certyfikaty kwalifikacji najwyższej jakości.

ACCA (Association of Chartered Certified Accountants): uzupełnienie wiedzy w zakresie rachunkowości i finansów o aspekty międzynarodowe. Certyfikat ACCA powinien być szczególnie interesujący dla specjalistów zajmujących się rachunkowością finansową oraz audytem. Jest potwierdzeniem posiadania wiedzy z zakresu zarządzania finansami, cenionym zarówno przez polskich, jak i zagranicznych przedsiębiorców. Szczególnie duże firmy i zachodnie korporacje zainteresowane są osobami, które pomyślnie przeszły, co najmniej drugą część egzaminów. Ukończenie ACCA jest jednym z częściej wymienianych przez tych pracodawców wymogów wobec kandydatów na dyrektorów finansowych, głównych księgowych, audytorów. Koszt: od ok. 10 tys. do ok. 30 tys. złotych. Szkoli: BPP Professional Education, Ernst & Young, Szkoła Biznesu Politechniki Warszawskiej. Informacje:www.accaglobal.com

CIMA (Chartered Institute of Management Accountants): certyfikat z rachunkowości zarządczej i kontrolingu, alternatywa dla MBA z akcentem na finanse. Szkolenie dla najwyższej kadry menedżerskiej, odpowiedzialnej za zarządzanie finansami. Absolwenci CIMA są cennym nabytkiem dla koncernów i konsultingu. Koszt: od ok. 10 tys. do ok. 30 tys. złotych. Szkoli: BPP Professional Education. Informacje: www.cimaglobal.com

Certyfikat CFA (Chartered Financial Analyst): dają wiedzę w zakresie analizy inwestycyjnej, bankowości, zarządzania inwestycjami finansowymi. W Polsce osób posiadających ten certyfikat jest niewiele, dlatego ci, którzy mają tytuł CFA są w cenie. Koszt: 14 tys. złotych. Szkoli: BPP Professional Education, Ernst & Young, Instytut Rozwoju Biznesu. Informacje: www.aimr.org

CIM (Chartered Institute of Marketing), potwierdza unikalną wiedzę absolwenta z marketingu, pozwala też poznać np. zarządzania zasobami ludzkimi. Szkolenie ma charakter interdyscyplinarny. Koszt: ok. 12 tys. złotych. Szkoli: BPP Professional Education, Instytut Rozwoju Biznesu i WSPiZ im. L. Koźmińskiego. Informacje: www.cimpoland.pl

Powrót...