Trudna droga do wolnego rynku

Krzysztof Polak
Skutki przemian ustrojowych w Rosji w minionej dekadzie są dalekie od oczekiwań: bezrobocie, spadek realnej wartości wynagrodzeń, dramatyczne rozwarstwienie majątkowe i zubożenie dużej części społeczeństwa. Co gorsza – trudno o konstrukcję racjonalnego planu rozwoju, nawet w znanym z przedsiębiorczości regionie niżnowgorodzkim.

Przy odpowiedniej polityce państwa mały i średni biznes jest w stanie wchłonąć nadwyżki siły roboczej z rynku i przemienić osoby otrzymujące zasiłek w płatników podatków, aktywnych konsumentów towarów i usług – stwierdziła Julia Gieraszkina z Katedry Zarządzania Własnością Państwową w uniwersytecie w Niżnym Nowgorodzie podczas sesji poświęconej polsko–rosyjskiej wymianie doświadczeń z przekształceń ostatniej dekady, która odbyła się w Instytucie Rozwoju Biznesu w Serocku. Na potwierdzenie swojej tezy przedstawiła dane pokazujące drogę przemian, jakie dokonały się w regionie niżnowgorodzkim. Zajmuje on jedno z czołowych miejsc na mapie rosyjskich obszarów o największej dynamice przemian gospodarczych i społecznych. Działa tam około 100 tys. podmiotów małej przedsiębiorczości – w tym 13,7 tys. małych firm działających jako osoby prawne i 84,9 tys. indywidualnych przedsiębiorców działających jako osoby fizyczne.

Dziś architekci nowego porządku ekonomicznego mówią o końcu pierwszego etapu przemian. – Analiza sytuacji prowadzi do wniosku, że rezerwy rozwoju biznesu związanego z procesami prywatyzacji, restrukturyzacji przedsiębiorstw państwowych i zmniejszaniem liczby zakładów zbrojeniowych są obecnie bliskie wyczerpania – zaznaczyła Gieraszkina. Odsetek pracowników zdolnych do pracy w firmach zajmujących się wysokimi technologiami i świadczących nowoczesne usługi daleki jest od poziomu krajów rozwiniętych.

Terapia szokowa

Brak w społeczeństwie rosyjskim konsensusu w sprawie podstawowych dla nowego systemu wartości jest, zdaniem rosyjskich specjalistów, istotnym czynnikiem niestabilności tamtejszej gospodarki. – Duża część społeczeństwa nadal funkcjonuje w systemie przedrewolucyjnym (mianem „rewolucji” rosyjscy ekonomiści określają przeobrażenia, które nastąpiły tam po 1992 r. – przypomnienie red.), a to osłabia dynamizm przemian. Jest przywiązana do silnego, opiekuńczego państwa, publicznych funduszy dających gwarancję pracy, nauki, wypoczynku, ochrony zdrowia i niskich komunalnych płatności – uważa prof. Wasilij Kozłow z Wyższej Szkoły Ekonomiki w Niżnym Nowgorodzie. O konsensus trudno, bo nowy wprowadzany od dekady lat system opiera się na nieprzejrzystych dla ogółu zasadach.

Przeobrażenie funkcjonującej przez siedem dziesięcioleci gospodarki sowieckiej w gospodarkę rynkową dokonało się w sposób rzeczywiście rewolucyjny i do dziś wywołuje brzemienne dla rosyjskiej ekonomii konsekwencje – twierdzą specjaliści. Miało ono początek w zastosowaniu terapii szokowej (J. Gajdar, A. Czubajs) w pierwszej połowie lat 90. Wówczas to zainicjowano masową prywatyzację – w ciągu kilkunastu miesięcy sprzedano 500 największych przedsiębiorstw o wartości około 200 mld dolarów. Beneficjentami byli przede wszystkim ludzie z politycznej „wierchuszki” – związani z prezydentem, przedstawiciele administracji, a także reprezentanci środowisk przestępczych. – Bez żadnego uzasadnienia zakładano, że ci nuworysze w jakiś sposób przekształcą się w efektywnych właścicieli i przykładowych menedżerów – mówił prof. Władisław Bordaczow, niżnowgorodzki wicegubernator.

 

Rewizja prywatyzacji?

Rozwarstwienie majątkowe ludności doprowadziło do wyłonienia się nowych warstw społecznych tzw. nowych biednych, wśród których niemało jest osób ze średnim i wyższym wykształceniem. Bieda, która dotyka ponad połowę Rosjan, jest nie tylko wynikiem braku pracy, ale także niskich płac. Przeciętne miesięczne wynagrodzenie robotnika w Rosji zmniejszyło się w latach 1991–1998 z 548 rubli do 193, tzn. prawie trzykrotnie. Jednocześnie stosunek między średnią płacą a minimum socjalnym zmniejszył się odpowiednio z 3,16 do 1,7, czyli prawie dwukrotnie. Po kryzysie finansowym w 1998 r. nastąpił dalszy spadek zarobków. Poziom realnej konsumpcji ludności spadł w samym 1998 r. o prawie 1/3. Na progu XXI wieku średnie wynagrodzenia osiągnęły najniższy poziom w całej dekadzie lat 90. – wyniosły 50 proc. poziomu płac z 1990 r. W pierwszych dwóch latach nowego stulecia przeciętne zarobki podniosły się o 22,5 proc. i sięgnęły około 2/3 poziomu z roku 1990, który wtedy wywołał oburzenie przyszłych reformatorów i był jednym z ważniejszych czynników decyzji o demontażu systemu radzieckiego.

Po drugiej stronie znajdują się nieliczni nowi właściciele, którzy są wpływową elitą społeczeństwa. Stworzyli skuteczne lobby, które broni praw do zdobytych własności, odracza w nieskończoność terminy rozpatrzenia zaskarżonych transakcji prywatyzacyjnych i skutecznie blokuje rewizję prywatyzacji. Nawet prezydent federacji, aby zachować poparcie elity, na początku swojej prezydentury obiecał pod przysięgą, że nie będzie dążył do zmiany dokonanego podziału własności. Ostatnie wydarzenia wydają się wskazywać na to, że nie zamierza dalej uwiarygodniać oligarchów.

Zachodni naukowcy analizujący rosyjskie przeobrażenia zgodnie potwierdzają ich rewolucyjność – w negatywnym tego słowa znaczeniu. Prof. M. Goldman z Harvardu mówi o skrajnie nierównomiernym podziale dochodów między bogatymi nowymi Rosjanami i pozostałą częścią ludności. Inny harvardzki profesor Jeffrey Sachs twierdzi, że baśniowe dochody, które ZSRR uzyskiwał ze sprzedaży nośników energii, trafiają dziś do kieszeni kilku prywatnych osób. Prof. David Lain z Cambridge pisze o sytuacji ekonomicznej w Rosji: jej cechy charakterystyczne to nieokreśloność w stosunku do przyszłości, odosobnienie elit, brak systemu klasy panującej i pośredniej, przedsiębiorcy zainteresowani wyłącznie pomnażaniem zysków, gospodarka w stanie upadku z nieprzewidywalną inflacją, bezrobociem i biedą.

 

Źródło: Gazeta Prawna 20.08.2003
Powrót...